To była niesamowita przygoda! 

Wyruszyliśmy bladym świtem (niektórzy z nas wstawali przed godziną 6:00, ale dla nastolatków to praktycznie noc . Wsiadając do pociągu wszyscy powtarzali, co się ma dzisiaj wydarzyć. I rzeczywiście – plan wypełniliśmy w 100%!
Pierwszy przystanek – Gdańsk.
Piękne kamienice, fontanna Neptuna i obowiązkowe selfie z żurawiem w tle.
Następnie tramwajem dojechaliśmy do Galerii Bałtyckiej, gdzie każdy mógł wybrać swoje ulubione jedzonko na lunch.
W Sopocie zrobiliśmy szturm na molo – niektórzy przekonali się, że można zrobić TikToka z falą w tle... Oczywiście obowiązkowo sprawdziliśmy temperaturę wody w Bałtyku.
Dojazd do Gdyni na nocleg wcale nie był ostatnim punktem programu pierwszego dnia wycieczki. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się do centrum. Spacer wzdłuż basenu portowego, zdjęcie na tle ORP Błyskawica – to tylko niektóre punkty z wieczornego spaceru.
Prawdziwą furorę zrobił jednak "Piotruś Pan" w Teatrze Muzycznym. To było suuuper! Jak tylko zgasły światła, wszystko zaczęło się dziać jak w bajce. Piotruś Pan naprawdę latał! Serio! Nie jakiś tam na niby – naprawdę w powietrzu! Dla niektórych Kapitan Hak był straszny, ale śmieszny, bo ciągle krzyczał i bał się krokodyla z zegarkiem. Muzyka była wspaniała, scenografia jak z marzenia – Nibylandia była jak z filmu, tylko lepsza, bo na żywo. Na końcu było nam trochę smutno, że Wendy wróciła do domu, jednak Piotruś został i dalej był dzieckiem...
Każdy chciałby być dzieckiem trochę dłużej! 



Podsumowanie? Trójmiasto – 10/10 

Wycieczka – niezapomniana!